Opowiem o tym, o czym wiem i w czym po części uczestniczyłem. Jurek Zalewski dysponował kilkoma scenariuszami o Żołnierzach Wyklętych, według własnego pomysłu i w większości własnego współautorstwa. Prawa do nich zakupiła Telewizja Polska Juliusza Brauna, po to, by odłożyć je bezpiecznie na półkę.

Po nastaniu Dobrej Zmiany Zalewski uwierzył w możliwość realizacji przynajmniej części z nich i podjął takie starania w odniesieniu do trzech – Historii Bartka, Historii Jura i Historii braci Kowalczyków. Jednak trzy lata tych starań nie dały żadnych rezultatów. Na początku 2018 roku olśniła go myśl, że te trzy historię da się połączyć w jedną opowieść, swoistą panoramę losów Wyklętych na tle zmieniającej się, lecz zachowującej swój zbrodniczy fundament rzeczywistości PRL – od imponujących sukcesów partyzantów „Bartka” (w scenariuszu „Lord”) a potem ich skrytobójczej eksterminacji, nazwanej współcześnie Śląskim Katyniem, po wysadzenie w powietrze przez Jerzego Kowalczyka auli opolskiej WSP w noc poprzedzającą uroczyste odznaczenie w tym miejscu ubeków i milicjantów szczególnie „zasłużonych” w tłumieniu protestów robotniczych na Wybrzeżu w grudniu 1970. Spoiwem tej opowieści stały się losy „Jura” (w scenariuszu „Zbroja”) i jego peregrynacje po Polsce w ucieczce przed… miłością swego życia, w efekcie ubeckiego osaczenia.

Jurek błyskawicznie napisał scenariusz, który wykraczał dalece poza kompilację trzech istniejących, dodając nowe, złożone powiązania między bohaterami (m. in. w wątku miłosnym), obraz bytowania Wyklętych i ich rodzin w PRL jako obywateli trzeciej kategorii oraz uzasadniony historycznie wątek ukrytego archiwum Lorda, dokumentującego ubeckie zbrodnie na terenie Beskidu Śląskiego i Żywiecczyzny.

Wysadzenie Auli budzi uśpione demony dawnej komunistycznej zbrodni ale i paradoksalnie ożywia na chwilę śpiących rycerzy Podziemia. Determinacja „Zbroi” i jego dawnych towarzyszy, brawura Jerzego Kowalczyka plus karta przetargowa w postaci archiwum „Lorda”, pozwalają na (wciągającą potencjalnego widza) grę z komunistami przynajmniej o ocalenie życia. Kiedy na scenę wkroczy niespodziewany sojusznik Wyklętych, trudno będzie oprzeć się wrażeniu, że oglądamy hollywoodzką bajkę o triumfie Dobra nad Złem. W zakończeniu scenarzysta przejmująco obraca tę bajkę w niwecz. Dodajmy jeszcze, że film eksponuje istotną broń komunistów w walce z przeciwnikami – poza nagą przemocą i zmasowaną propagandą, ich żywiołem jest podstęp, spisek i intryga. W taki sposób zwabiono w pułapkę partyzantów „Bartka”, w taki też sposób usidlono Jerzego Kowalczyka.

Zdarzyło się w Polsce to zaiste piękny film. Czy jednak będzie nam dane go obejrzeć?

Jacek Suchecki