Jerzy Zalewski należy do czołówki polskich reżyserów tak filmów dokumentalnych historycznych, jak i fabularnych (ostatnio film o „Roju"). Jego twórczość koncentruje się wokół tematyki dziejów najnowszych Polski, ze szczególnym uwzględnieniem oporu wobec komunizmu. Nie inaczej jest i w tym wypadku.

Scenariusz filmu zaczyna się od mocnej sceny, wprowadzającej a jednocześnie rozprowadzającej najważniejsze wątki opowieści. Jest październik 1971, w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Opolu po północy. Portier (Zbroja) wypuszcza studencki zespół teatralny po próbie, przyglądając się z uwagą jednej ze studentek; potem wychodzi z gmachu wyrzucony wcześniej z uczelni mgr Rataj i członkowie egzekutywy partyjnej. Portier dowiaduje się od Rataja o przyczynie wyrzucenia – trafił na dokumenty świadczące o mordzie dokonanym po wojnie przez komunistyczne służby na dużej grupie partyzantów ze słynnego zgrupowania Lorda (w oryginale historycznym “Bartka” czyli kpt H. Flamego) na Baraniej Górze. Jest zaszokowany. Nagle, jakby scena z innego świata - następuje potężna eksplozja auli. Jej podmuch obala portiera na ziemię; widzi on jedynie sylwetkę uciekającego młodego mężczyzny. Rozpoczyna się śledztwo. Ten początek stanowi pretekst do dalszego rozwijania się wątku historii żyjących żołnierzy „Flamego" (z portierem w roli głównej, jako rozpoznanym żołnierzem oddziału, oskarżanego także o dokonanie wybuchu z 1971 r.), ze współczesnością lat 70-tych i odkryciem przez mgr Rataju okoliczności mordu w Gródku na Opolszczyźnie z 1946 r. 

Scenariusz jest bardzo gęsty, istnieje wiele wątków pobocznych. Film będzie zapewne bardzo interesujący, także z racji warsztatowych talentów autora scenariusza i reżysera, Jerzego Zalewskiego. Dla mnie jako dla historyka, film o żołnierzach ,,Flamego" z Baraniej Góry to należne tym ludziom zadośćuczynienie za lata przemilczeń, kłamstw i niedopuszczanie do świadomości prawdy o brutalnej ludobójczej akcji UB w wyniku której zginęli bezbronni, zaskoczeni swoim losem, ludzie.

Z kolei, Opole z 1971 r. to przypomnienie historii braci Kowalczyków, zdeformowanej w narracji komunistycznej i sprowadzonej do aktu terrorystycznego, a nie manifestacji politycznej wpisującej się w opór przeciwko panowaniu komunistów w Polsce. Połączenie tych dwóch pokoleń i postaci, stanowi ważny skrót myślowy prezentujący istnienie ciągłości marzeń o niepodległości Polski. 

Biorąc pod uwagę racje merytoryczne, w tym temat scenariusza i jego jakość, wnoszę o sfinansowanie tegoż filmu przez m.in. PISF, czyli przez instytucję powołaną i najbardziej kompetentną do właściwego zarządzania pieniędzmi publicznymi w sferze polskiej kultury, w tym sztuki filmowej.